Rozmowa z Trenerem: Wojciech Makowski

Rozmowa z Trenerem: Wojciech Makowski
26 stycznia 2014 Jakub Śpiegowski

Rozmawiałem dziś z Wojtkiem Makowskim. Wojtek jest trenerem piłki nożnej, który obecnie doskonali swój warsztat za granicą, studiuje wychowanie fizyczne w Hiszpanii. Na półwyspie iberyjskim skupia się głównie na piłce nożnej, odbywa staż w tamtejszym klubie piłkarskim. Mało tego, prowadzi swoją stronę www.wojciechmakowski.pl, na której dzieli się materiałami szkoleniowymi i własnymi przemyśleniami na temat treningu piłki nożnej.

Poprosiłem Wojtka, by podzielił się z nami swoimi doświadczeniami odpowiadając na kilka pytań. Sam byłem niezwykle ciekaw odpowiedzi i mam nadzieję, że zainspirują one wielu z was do działania i inwestowania w siebie. Trener to przecież zawód, a właściwie styl życia, w którym niezbędny jest ciągły rozwój, poszerzanie wiedzy i doskonalenie swoich umiejętności.

[divider][/divider]

Jakub Śpiegowski: Jakie masz doświadczenie jako trener? Gdzie się uczyłeś i jak zacząłeś swoją trenerską przygodę?

Wojciech Makowski: Zacząłem od treningów indywidualnych z 9-letnim chłopcem, z którym pracowałem przez rok od września 2010. Następnie zrobiłem kurs instruktora piłki nożnej w Polskiej Akademii Sportu w Warszawie i podjąłem pracę w Szkółce Piłkarskiej Borek z grupą rekreacyjną rocznika 2003. Równocześnie 3 miesiące przepracowałem w AP Budujemy Sukces w Liszach. Od stycznia 2012 zaproponowano mi drugą grupę rekreacyjną w SP Borek, dlatego z Liszek zrezygnowałem. Od września 2012 do września 2013 działałem z tą samą grupą rekreacyjną rocznika 2003 oraz z wdzięczną drużyną rocznika 2007. W międzyczasie zrobiłem jeszcze kurs PZPN C oraz uczestniczyłem w kilku konferencjach w całej Polsce.

[column size=one_half position=first ]wojtek6[/column]

[column size=one_half position=last ]wojtek3[/column]

Aktualnie przebywasz za granicą, jak właściwie do tego doszło, że studiujesz w Hiszpanii?

To proste. Zgłosiłem się do programu ERASMUS z Unii Europejskiej. Polega on na międzynarodowej wymianie studentów. Pomyślałem, że może to być dobre dla mojego rozwoju. Na niektórych uczelniach ciężko się dostać na taki wyjazd. Na wyjazd do Granady z mojego kierunku zgłosiłem się tylko ja na dwa miejsca wolne.

Czyli na drugie miejsce nie było chętnego? Jak to możliwe, że nikt poza Tobą nie skorzystał z takiej okazji?

Słyszałem, że to normalne na moim kierunku i ludzie po prostu jakoś mniej palą się do wyjazdów na popularnego Erasmusa. Dlaczego? Nie chcę oceniać, ale powiem szczerze, że sam przez cztery lata studiów byłem tchórzem.  Świeciły mi się oczy na myśl o takim wyjeździe, ale zawsze znajdywałem sobie jakąś wymówkę. Nie pojadę, bo nie umiem języków, bo gram jeszcze w piłkę, bo mam wymarzoną pracę jako trener. Na szczęście trochę się obudziłem i stwierdziłem, że języka nauczę się tutaj, a i w mojej profesji trenerskiej posiądę większą wiedzę. I pojechałem.

Jak wygląda Twoja nauka piłki nożnej i w ogóle studia w Hiszpanii?

Studiuje wychowanie fizyczne na tutejszym AWFie, który nazywa się INEF (Instituto Nacional de Estudios Fisicales – w wolnym tłumaczeniu Narodowy Instytut Nauk Fizycznych). Dwa razy w tygodniu mamy 1,5 godzinne zajęcia praktyczne z piłki nożnej na boisku ze sztuczną trawą oraz 1 godzinę teorii. Cieszy fakt, że zajęcia prowadzi Luis Fradua, który jest koordynatorem szkolenia dzieci i młodzieży w Betisie Sewilla. Oprócz Nauczania piłki nożnej w tym semestrze miałem także: Socjologię sportu, Trening sportowy, Żywienie w aktywności fizycznej i sporcie, Nauczanie piłki siatkowej oraz kurs hiszpańskiego.

Kurs hiszpańskiego, czyli uczysz się języka, a co z codzienną komunikacją? W jakim języku prowadzone są zajęcia? (Napisz czy przed wyjazdem znałeś choć trochę język, jak sobie na początku radziłeś w Hiszpanii pod tym względem)

Na uczelni wszystko po hiszpańsku. W Polsce uczyłem się raz w tygodniu przez 6 miesięcy. Dało mi to dużo, ale to i tak była kropla w morzu tego co mnie czekało na miejscu. Poza tym w Andaluzji mają najcięższy akcent z całego kraju więc nie jest łatwo ich zrozumieć. Mimo to myślę, że z każdym dniem jest coraz lepiej a najważniejsze jest dla mnie to, że potrafię się już dogadać z ludźmi w różnych miejscach.

Uczyłeś się i byłeś trenerem w Polsce, teraz uczysz się w Hiszpanii. Czy widzisz jakieś znaczące różnice w szkoleniu? Zarówno na uczelni jak i w klubach?

Oczywiście. Zacznę od tego, że uważam psychologię za decydujący aspekt w całej piłce nożnej. Zanim przejdę więc do szkolenia chciałbym powiedzieć o takich rzeczach jak chwalenie i wzmacnianie. Na przykład student robiąc tutaj prezentację na koniec dostaje od wszystkich oklaski, przeprowadził zajęcia na siatkówce… dostaje oklaski. Ludzie na boisku, czy to do piłki nożnej czy to do innych dyscyplin, bardzo często pokazują sobie pozytywne gesty. Poklepią po plecach, podniosą kciuk do góry. I to nie tylko po strzelonej bramce czy zdobytym punkcie. Dzieje się tak również po prostu ładnym podaniu, dobrym pomyśle czy dobrym strzale.

[column size=one_third position=first ]wojtek[/column]

[column size=two_third position=last ]Jeśli chodzi już o samo szkolenie to widzę dużą różnicę na uczelni. Po pierwsze na AWFie w Krakowie zajęcia z piłki nożnej odbywają się tylko na boisku. Na INEF, tak jak wspomniałem, jest jeszcze dodatkowo teoria. Na zajęciach tych nauczyciel pokazuje nam np. fragmenty meczu i analizuje je razem z nami. Na siatkówce i piłce nożnej, podobnie jak w Polsce, trzeba przeprowadzić swoje zajęcia jako trener. Podoba mi się tutaj natomiast to, że na piłce nożnej jest 5 minut na wypełnienie krótkiego formularza przez każdego studenta, na temat przeprowadzonego przed chwilą treningu. Wszystkie kartki anonimowo wędrują potem do osoby, która prowadziła te zajęcia. Otrzymuje on dzięki temu wskazówki i uwagi od całej grupy.  Dodatkowo 1 osoba z grupy nie ćwiczy na danym treningu, tylko wypełnia obszerny formularz na temat trenera prowadzącego. Podstawowy formularz wrzuciłem zresztą w jednej z pierwszych notek na mojej stronie – można zobaczyć jak to wygląda.[/column]

Kolejna sprawa i różnica w prowadzeniu zajęć z piłki nożnej jest taka, że tutaj uczono nas głównie zawartości treningowych dla dzieci i młodzieży. W Polsce natomiast właściwie tylko dla dorosłych. Akurat nie narzekam, bo trafił mi się bardzo dobry nauczyciel – Bogdan Ciućmański, z którym ceniłem sobie zajęcia.

Jeśli chodzi zaś o treningi to tutaj po rozgrzewce prawie wszystko odbywa się w formach gier. Chodzi tutaj o formę globalną, która jest zbliżona do gry właściwej. Mamy w niej przeciwnika oraz kolegów z zespołu. Nie chodzi natomiast o to, że formy analitycznej nie ma w ogóle. Jest ona po prostu dużo rzadziej stosowana niż w Polsce. To jest ta główna różnica. Kolejne to liczba trenerów przypadająca na drużynę. Najwięcej (spośród tych, które obserwuje) ma ich U14, bo aż pięciu! U nas jak jest dwóch to mówi się już o luksusie. Z kolei co mi się rzuciło w oczy w U12 to to, że zawsze jeden albo dwóch z czterech trenerów grają lub biorą udział w ćwiczeniu. I nie robią tego na 50 tylko na 100%. Bramkarze muszą bronić ich silne strzały, zawodnicy walczyć bark w bark. Myślę, że jest to  również ciekawa forma nauki, z którą w Polsce się nie spotkałem. Ale być może jestem jeszcze młody i w ogóle mało widziałem. W każdej grupie nie ma użalania się nad zawodnikiem, który upadł po wejściu przeciwnika tylko jest od razu „wstawaj!”. Zawodnicy z kolei nie leżą, nie zwijają się bez potrzeby tylko wracają jak najszybciej do gry, nawet po ostrych starciach. U nas chyba jednak lubią sobie niektórzy poleżeć. Więcej o szkoleniu czy różnicach przekażę po wywiadach z trenerami, które zacznę od marca.

Trener to zawód, w którym ciągle trzeba się doskonalić. Co Ty robisz w tym kierunku poza studiami?

Przede wszystkim bardzo rozwijają rozmowy z innymi trenerami. Dlatego staram się śledzić na bieżąco naszą grupę na facebook’u. Oprócz tego czytam, oglądam, słucham materiały w Internecie, przeglądam materiały, które sam posiadam na komputerze, czytam książki. Dla własnego rozwoju założyłem też swoją stronę. Ponadto konferencje. Są one miejscem, gdzie zjeżdżają się prelegenci z całej Europy, od których przeważnie można się dużo nauczyć. Staże – dwa już odbyłem, a myślę, że niejeden jeszcze przede mną. Wychodzę z założenia, że od każdego można się czegoś nauczyć, coś nowego zaobserwować czy też wynieść. Zgadzam się z Tobą, że uczenie się to ciągły proces. Nigdy nie powinien się zakończyć. Rozwijam się też poprzez „rozwój osobisty”. To samo: książki, materiały, szkolenia on-line, a po powrocie również na żywo. Płacę już nawet raty za dwa kursy NLP, które odbędę po powrocie do Polski. Uważam po prostu, że najlepsza inwestycja jaką każdy może zrobić to jest inwestycja w siebie. Nie boję się wydawać dużych sum na swój rozwój. Ja będąc bardziej kompetentnym i lepszym trenerem będę dawał dużo więcej dobrego drużynie, a i pracodawca doceni moją wartość więc… kiedyś się zwróci.

Wiem, że poza uczelnią w Hiszpanii odbywasz także staże trenerskie. W jakich klubach miało to miejsce?

Nie było tego wiele. Krótki w Osasunie, a dłuższy odbywam teraz w Granadzie, bo w sumie od stycznia do czerwca.

Jak udało się na te staże dostać? Masz jakieś wskazówki dla trenerów chcących iść na zagraniczny staż?

[column size=two_third position=first ]

Na pierwszy załapałem się znajdując w Internecie managera, który oferował pomoc (za opłatą rzecz jasna) w zorganizowaniu stażu. Kosztowało mnie to 270zł (a około 9 razy tyle cała reszta). Tutaj w Granadzie miałem to szczęście, że na zajęcia z piłki nożnej chodzą ze mną Victor (trener przygotowania fizycznego U17) oraz Sergio (trener przygotowania fizycznego U14). Z nimi i być może z innymi trenerami porobię wywiady, które chciałbym wrzucić na stronę, aby się podzielić tym co i jak wygląda. Obserwuje w sumie cztery drużyny (U12, U14, U15, U17). Wskazówki? Najlepiej mieć znajomości.Uważam jednak, że każdy – zwłaszcza w Hiszpanii – gdzie ludzie są bardzo otwarci, chętnie podzieli się wiedzą. Znam też przypadek w Polsce, gdzie kolega całkiem anonimowo poszedł do klubu z ekstraklasy i zapytał czy może zrobić staż w jakiejś grupie młodzieżowej. Udało się i odbył go. Trzeba chcieć i działać, próbować.

[/column]

[column size=one_third position=last ]wojtek1[/column]

Prowadzisz swoją stronę: ‘Wojciech Makowski – trener piłki nożnej’, skąd ten pomysł?

Zaczęło się od tego, że mój znajomy – Paweł Kozub – powiedział mi jeszcze w Polsce, że jak będę na stażu w Granadzie to fajnie byłoby, gdybym dzielił się wiedzą oraz obserwacjami właśnie w ten sposób. Spodobała mi się ta wizja. Dodatkowo, mimo tego, że nie trenuje teraz żadnej drużyny to stale się rozwijam tworząc tą stronę.

No właśnie, na www.wojciechmakowski.pl przekazujesz wiele ciekawych i cennych materiałów dla trenerów. W jaki sposób pomaga Ci to w rozwoju? Jakie czerpiesz z tego korzyści?

Korzyści są takie, że przygotowując artykuł sam się rozwijam. Wrzucając materiał na stronę zawsze go wcześniej czytam, więc automatycznie zdobywam wiedzę. Kolejną sprawą jest to, że zaprosiłem do współpracy kilku trenerów. Oni dzielą się swoją wiedzą, której ja nie miałem. Jako moderator strony uważnie czytam treść i znowu… automatycznie się uczę.

Do kogo skierowana jest Twoja strona i co można na niej znaleźć? Poproszę o małą reklamę Twojego dzieła!

Strona skierowana jest przede wszystkim do trenerów piłki nożnej, ale nie tylko. Coś dla siebie znajdą również rodzice młodych zawodników, trenerzy innych dyscyplin,  nauczyciele wychowania fizycznego czy po prostu osoby interesujące się aktywnością fizyczną. Na stronę wrzucam materiały trenerskie, dzielę się zdobywaną wiedzą oraz piszę artykuły do działu „moja filozofia”. Nie tylko o piłce nożnej, ale również ogólnie o całym sporcie. Swoje wpisy mają również trenerzy z działu Współpraca, który można też znaleźć na stronie. Dodatkowo prowadzę powiązaną stronę na facebooku, gdzie po pierwsze przypominam o wpisach na www.wojciechmakowski.pl, a po drugie udostępniam materiały, filmiki, wywiady czy po prostu linki, które uznam za interesujące lub rozwijające.

Co po skończeniu szkolenia w Hiszpanii? Jakie masz plany na najbliższy czas? Wracasz do Polski?

Tak, będę w Polsce już na przełomie czerwca i lipca. Po pierwsze w wakacje popracuje na obozach jako instruktor piłki nożnej, wychowawca lub kierownik kolonii, a potem wracam do szkolenia dzieci. Gdzie konkretnie? Jeszcze nie wiem.

[column size=one_half position=first ]wojtek5[/column]

[column size=one_half position=last ] wojtek2[/column]

Mówiłeś o rozwoju osobistym. Aby się rozwijać trzeba sobie stawiać cele, zarówno krótko jak i długoterminowe. Co jest twoim celem? Gdzie widzisz siebie za 10-15 lat w piłce nożnej?

Piłka seniorska. Mam 40 lat i jestem trenerem zespołu w lidze mistrzów.

W jakim klubie?

Wisła Kraków. Chciałbym jednak pracować w klubie poukładanym pod względem organizacyjnym. Na razie takim klubem w Polskiej Ekstraklasie jest Legia Warszawa. Tam mają głowę na karku i tego nikt im nie zabierze. Potem oczywiście marzy mi się praca w Anglii i Hiszpanii, ale…wszystko po kolei. W każdym razie jestem profesjonalistą i gdziekolwiek będę pracował to będę to robił na 100%. Jestem pewny, że kluby zatrudniające mnie będą miały ze mnie dużo pożytku. Czy to będzie Wawrzynianka Wawrzeńce, Wisła Kraków, Legia Warszawa czy Arsenal Londyn.

W takim razie pozostaje mi życzyć wygrania ligi mistrzów z Wisłą Kraków! Dzięki serdecznie za rozmowę i podzielenie się swoimi doświadczeniami.

Również dziękuje.

[divider][/divider]

Wojtek pokazał Nam, że wystarczy chcieć i spróbować, świat jest pełen możliwości i trzeba z nich korzystać. Rok spędzony w Hiszpanii już sam w sobie jest ciekawym przeżyciem. Dodajcie do tego naukę języka, studia, staże w klubach piłkarskich i naukę od najlepszych ludzi w swoim fachu – można pozazdrościć. Ostatnio znalazłem świetną sentencję, którą śmiało mogę tutaj zacytować “the BEST WAY to GET SOMETHING DONE is to BEGIN”. Także drodzy trenerzy bierzemy się do pracy i działamy, by stać się najlepszym w swoim fachu!

Wszystkich zainteresowanych poczynaniami Wojtka oraz głodnym wiedzy na temat piłki nożnej zapraszam na Jego stronę: www.wojciechmakowski.pl.

0 komentarzy

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

56 − = 48