Podwórko i gra uliczna – echo przeszłości?

Podwórko i gra uliczna – echo przeszłości?
20 grudnia 2017 Jakub Śpiegowski

ECHO PRZESZŁOŚCI

Dzisiaj poruszam temat, o którym rozmawiamy praktycznie na każdym spotkaniu trenerów. Na każdej konferencji, szkoleniu czy w kuluarowych rozmowach o piłce. Jest to jeden z ulubionych tematów, w który wszyscy trenerzy zawsze się mocno angażują – chodzi o… PODWÓRKO i GRĘ ULICZNĄ!

Jest to echo przeszłości, do którego uwielbiamy wracać. Często mówimy jak czasy się zmieniły i ile dała nam gra uliczna, zabawa na podwórku i godziny spędzone na świeżym powietrzu.

Co takiego robiliśmy? Największa różnica dotyczy ilości czasu poświęconego na aktywność fizyczną. Każdy pamięta, że graliśmy po kilka godzin dziennie i praktycznie każdą wolną chwilę spędzaliśmy z kolegami na podwórku. Oczywiście zawsze przywołujemy kilkugodzinne granie w piłkę nożną na różnych boiskach, z ustawionymi na szybko bramkami (z plecaków czy kamieni), ze starszymi kolegami i rywalizacją, aż do zmroku. Ale czy robiliśmy tylko to? Trenerom piłki nożnej najłatwiej odświeżać właśnie momenty gry! Jednak ostatnio rozmawialiśmy o tym dłuższą chwilę z Michałem i okazało się, że robiliśmy o wiele więcej…

Poza grą, poza meczami, wymyślaliśmy też inne zadania z piłką. Graliśmy w „króla”, obijaliśmy słupki i poprzeczki rywalizując na punkty. Żonglowaliśmy w każdej wolnej chwili, żeby poprawić swój rekord i wyprzedzić kolegów z podwórka. Graliśmy też 1 x 1 na szkolnym boisku ćwicząc strzały z dużej odległości (gra na dwa kontakty, przyjęcie i strzał sprzed linii środkowej). Gdy przechodziliśmy do meczu to trzeba było mocno się przykładać, bo kto przesadził i wykopał piłkę ten… musiał po nią pobiec w krzaki.

Przypomnijcie sobie też, że gra w piłkę i pochodne gry czy wyzwania to nie były nasze jedyne zajęcia! Bardzo często zdarzało się, że boisko zajmowali starsi chłopcy z osiedla i czekając na swoją kolej szukaliśmy innej aktywności. Chodziliśmy po krawężnikach, szliśmy pograć w koszykówkę, bo boisko było wolne, bawiliśmy się w chowanego czy podchody. Obok boiska był niewielki lasek, więc wspinaliśmy się na drzewa lub rzucaliśmy szyszkami do celu (choćby w jedno z drzew), graliśmy w „wojnę” (pamiętacie? „wywołuję wojnę, naprzeciwko piwko, a tę wojnę wywołuje…”) i wymyślaliśmy dziesiątki innych aktywności ruchowych, zabaw i gier.

Podczas wspomnianych przeze mnie na samym początku rozmów trenerów, często pada też hasło, że dzieci teraz już się tak nie bawią i czasy się zmieniły. Każdy też podkreśla, że teraz to tablety, komputery, telewizory i kanapa zajmują dzieci, a nie chęć zabawy na podwórku z kolegami. Fakt, to prawda (choć nie wszędzie i nie w każdym przypadku), ale czy jest sens na to narzekać?

Czy jest sens cały czas wspominać i mówić jak to kiedyś było lepiej? Czy nie lepiej byłoby zainspirować się naszymi aktywnościami z przeszłości i zastanowić się co teraz? Co my jako trenerzy lub rodzice możemy zrobić, aby dać chociaż namiastkę tego co działo się przed laty? Bo nie unika wątpliwości, że wszystkie te godziny spędzone na podwórku, wszystkie te zabawy i aktywność fizyczna od rana do wieczora to rzeczy, które dały nam naprawdę wiele.

Dlatego czas zastanowić się co trzeba z tym zrobić! Jak możemy zmienić naszą rzeczywistość, by dzieci rozwijały się wszechstronnie i nie tylko na treningu piłki nożnej.

SZYBKA SPECJALIZACJA

Przede wszystkim warto przemyśleć sprawę zbyt szybkiej specjalizacji. Oczywiście trening piłki nożnej to trening piłki nożnej, dzieci chcą grać! Sam też na naszych szkoleniach namawiam trenerów do planowania treningów pod kątem rozwoju piłkarskiego od najmłodszych lat. Jednak planowanie i uwzględnienie rozwoju piłkarskiego to jedno, a zbyt szybka specjalizacja to drugie.

Kiedyś dzieci zaczynały swoją przygodę klubową w wieku 10-11 lat. Wcześniej było podwórko, zabawy i gra uliczna, czyli to o czym sobie mówiliśmy w pierwszej części tego artykułu. Jeszcze 10 lat temu praktycznie nikt nie prowadził zajęć piłkarskich z 4-6 latkami. Dzisiaj to już norma i powszechna praktyka. I dobrze! Bo to jeden ze sposobów rekompensowania tego co my robiliśmy biegając po podwórku. Tylko nasuwa się pytanie – czy nie za mocno skupiamy się na samej piłce nożnej?

Wydaje się, że piłka nożna nie powinna zdominować początkowych lat szkolenia. Dzieci w wieku skrzata (5-6/7 lat) i żaka (7-8/9 lat) potrzebują wiele różnorodnych aktywności. Gdy jesteśmy na treningu to jak najbardziej koncentrujemy się na piłce nożnej, ale nie tylko na niej i to pod warunkiem, że myślimy także o innych aktywnościach. Przechodząc więc do sedna – skoro nie podwórko to co?

CO MOŻEMY Z TYM ZROBIĆ?

Pamiętaj o sprawności ogólnej

Przede wszystkim zawsze musimy pamiętać o sprawności ruchowej, o fundamentalnych umiejętnościach ruchowych i podstawie w postaci motoryki. Dlatego pracując z dwiema najmłodszymi grupami (skrzat i żak) ciągle musimy wplatać elementy ogólnorozwojowe w trening.

Piłka to nasz główny temat, ale cały czas wplatam różnorodne formy ruchu (bieganie, skakanie, pełzanie itp.) oraz zadania rozwijające koordynację, siłę, szybkość (równowaga, przepychanie, pozycje stabilizujące, wyścigi itp.).

Edukuj rodziców – sam trening to za mało

Kolejną sprawą jest ciągła edukacja rodziców. Trzeba ich uświadomić, że sam trening piłkarski 2-3 razy w tygodniu, a nawet 4-5 razy w tygodniu to zdecydowanie za mało! To tylko kilka godzin tygodniowo i to skupionych na grze w piłkę nożną. Zawsze zachęcam rodziców i dzieci do dodatkowych aktywności.

Niech w wolne dni wybiorą się na basen lub na małą wycieczkę rowerową. Niech wyjdą z dziećmi na salę zabaw! Tam jest praktycznie wszystko – kulki, liny, tory przeszkód, wspinaczka, zabawa z innymi dziećmi. Poza tym warto zapisać się na zajęcia z innej dyscypliny sportu np. gimnastykę, judo czy inną grę zespołową.

Podczas jednego z naszych szkoleń mieliśmy ciekawą rozmowę na temat „skarbu ruchowego”. Jeden z trenerów (pozdrawiamy Damian!) przytoczył swoją rozmowę z trenerem Markiem Wanikiem. Trener Wanik zapytany o to czy wolałby, aby dziecko w wieku żaka (7-8/9 lat) uczęszczało 4 razy w tygodniu na trening piłkarski czy 2 razy na trening piłkarski, a 2 razy na inne zajęcia ruchowe zdecydowanie wybrał tą drugą opcję. Dzięki temu młody zawodnik nabywa więcej wzorców ruchowych i ma bogatszy repertuar działań, a przede wszystkim rozwija się wszechstronnie.

Organizuj dodatkowe zajęcia – uzupełnienie treningu

Możesz też sam zorganizować dodatkowe zajęcia dla swoich podopiecznych. Jeśli jest taka możliwość to warto wyjść wspólnie (jako grupa, dzieci z trenerami) na ściankę wspinaczkową, na łyżwy, trampoliny czy park linowy. Jeśli nie masz takiej możliwości, bo prowadzisz zajęcia w mniejszej miejscowości to możesz zorganizować prostsze aktywności. Być może będzie to wymagało twojego większego zaangażowania, ale efekt będzie podobny. Zorganizuj wycieczkę rowerową, podchody lub wspólne wyjście na duży plac zabaw. Po prostu spędzajcie aktywnie razem czas!

Tutaj jako przykład mogę podać Akademię Legii Warszawa (jesteśmy świeżo po szkoleniu z trenerem Radosławem Mozyrko), gdzie w czwartki wszyscy zawodnicy mają „trening” w innej formie niż standardowo. Trenerzy mogą wybrać jedną z sześciu opcji, a są tam między innymi zajęcia ogólnorozwojowe, sporty walki, inne gry zespołowe (kontaktowe, typu piłka ręczna czy rugby).

Czasem zamiast turnieju zrób… gimnastykę!

Na jednym ze szkoleń w 2016 roku trener Remigiusz Rzepka zaznaczył, że często skupiamy się zbyt mocno na graniu turniejów (które moim zdaniem niestety często są słabo zorganizowane lub trenerzy zachowują się niewłaściwie, przez co walory szkoleniowe mogą być bliskie zeru…) i zapominamy o ogólnym rozwoju. Zaproponował, żeby czasem zamiast wycieczki na turniej wynająć po prostu halę i zorganizować gimnastykę. Da to zdecydowanie więcej korzyści niż 50-60 minut gry przy chorej presji wyniku podczas turnieju (trenerów, rodziców, systemu gry).

Oczywiście gimnastyka to tylko jedna z proponowanych form, mogą to być różnorodne aktywności ruchowe, które sprawią radochę dzieciom. Myślę, że jest to super rozwiązanie zwłaszcza w skrzatach i początkujących grupach. Poza tym zamiast na siłę jechać na turniej gdzie żak młodszy ma grać 5+1 lub 6+1 można spożytkować czas lepiej samemu organizując dodatkową aktywność.

Wróć do gry ulicznej

Kolejnym sposobem na rozwój podopiecznych w tonie przeszłości jest organizowanie gry ulicznej. Tutaj chciałbym iść tropem rozwiązania zaproponowanego przez trenera Remigiusza Rzepkę. Czasem zamiast turnieju można zorganizować gimnastykę, a czasem luźną grę a la „podwórkowa”!

Za cenę wpisowego (200-300 zł) można wynająć halę na kilka godzin i zorganizować luźne granie! Dzieci same się dzielą, same ustalają zasady, same liczą bramki, a trenerzy czuwają tylko nad bezpieczeństwem. Możesz nawet zaprosić inny zespół, który chciałby pograć w tej formie.

Ja osobiście w styczniu też będę organizował gry sparingowe z zaprzyjaźnionymi klubami, gdzie pogramy luźno w grach 2×2, 3×3 itp. Tylko 3 zespoły, dużo grania w różnej formie.

Mogę wrócić też do przykładu Legii Warszawa i ich czwartkowych treningów. Kolejnymi opcjami do wyboru na ten dzień (1 z 6 aktywności) jest futsal, street football (gra na innym podłożu, w parku, na boisku wielofunkcyjnym, asfalcie) lub liga 5 x 5 (gdzie zawodnicy sami się dobierają i na każdym etapie rywalizują w tej formie).

PODSUMOWANIE

To co było już nie wróci, czasy się zmieniły. Nie możemy narzekać na stan obecny i to jak dzieci mało czasu spędzają na podwórku, a dużo przed ekranami. Musimy szukać rozwiązań, inspirować się tym co było kiedyś!

Ten  wpis powstał z dwóch powodów, po pierwsze, żeby uświadomić trenerom jak istotna jest to sprawa i że trzeba działać zamiast gadać. Po drugie liczę na wymianę pomysłów!

Każdy z Was na pewno coś robi w tej sprawie, dlatego śmiało piszcie w komentarzach swoje propozycje – co robicie z podopiecznymi, by „nadrobić” zaległości z podwórka? Macie jakieś dodatkowe treningi poza piłką nożną? Organizujecie wspólne wyjścia? Może inspirujecie w jakiś sposób rodziców? Zachęcam do dzielenia się pomysłami!

4 komentarze

  1. Sb 7 lat temu

    Myślę, że gdyby wychowanie fizyczne w klasach od 1-3 (w większości prowadzone przez panie od nauczania zintegrowanego) wyglądało trochę inaczej to w dużej mierze właśnie spełniałoby to zadanie o którym mowa. Wiem co pisze, jestem w-fista w klasach starszych. Prawda boli, niestety zajęcia stoją na niskim poziomie i są mało atrakcyjne.

    • Autor
      Jakub Śpiegowski 7 lat temu

      No niestety to jest realna bolączka. Faktycznie nie zawsze Panie od nauczania zintegrowanego robią coś sensownego na WFie. Spotkałem się też z opinią, że duża część WFistów mogłaby nie dać rady sobie z takimi maluchami. Choć pracując z 5-6 latkami nie widzę możliwości polec w klasach 1-3 (7-9 lat). 😉

      • Sb 7 lat temu

        Prędzej poradzi sobie w-fista mający najczęściej doświadczenie z dziećmi w tym wieku np. na treningach różnych dyscyplin sportowych niż “pani w szpilkach” ……

        • Autor
          Jakub Śpiegowski 7 lat temu

          Też jestem tego zdania, napisałem po prostu, że obiła mi się o uszy inna opinia. 😉

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

5 + 1 =